Zawodnicy Rol.Ko od początku spotkania starali się przejąć inicjatywę. Składną akcję z lewej strony strzałem do pustej bramki zakończył Adam Reise – widok ponad trzystu kibiców Elany, którzy łapią się za głowy - bezcenny. Konojady – Toruń 1:0.
Niestety radość trenerów Skuza/Kaliszewski nie trwała zbyt długo bo zaraz po wznowieniu gry i błędzie jednego z obrońców, Majchrzak w czystej sytuacji trafia do bramki. Mecz nabierał rozpędu a wisienką na torcie w tym meczu wydaje się być trafienie Gajkowskiego, który posyłając piłkę w same okienko z około 18 metrów, nie daje szans doświadczonemu Kryszakowi. Do przerwy 2:1 dla gospodarzy.
Drugą połowę zawodnicy Rol.Ko rozpoczęli spokojnie mimo tego, że goście coraz śmielej zaczęli atakować bramkę Schreibera. 57. minuta – szybka kontra Rol.Ko i Parzyszek nieprzepisowo zatrzymywał Gajkowskiego. Zawodnik Elany podnosi się i ogląda czerwony kartonik. Elana w dziesiątkę przez najbliższe 30 minut. Zawodnicy z Konojad spokojnie przyjmują ataki gości czyhając na kolejną szybką kontrę. Taką udało się wyprowadzić w 78. minucie meczu. Pokora wzdłuż bramki, Reise minimalnie niecelenie i cała drużyna chowa głowy w koszulkach bo mogło być już po meczu. Jednak najgorsze było przed nimi. Niepotrzebny faul w okolicach narożnika pola karnego i wydawać się mogło z niegroźnej sytuacji 37- letni Młodzieniak bezpośrednio z rzutu wolnego trafia i ratuje punkt dla Elany. Scenariusz niczym z filmów Hitchcocka bo w ostatniej akcji meczu kolejny raz Reise miał przed sobą tylko bramkarza gości. Jak tego nie trafił, wie tylko on sam. Rol.Ko Konojady – Elana Toruń 2:2.
Remis z dużo wyżej notowanym przeciwnikiem cieszy, chociaż pozostał niedosyt bo przez pół godziny graliśmy w przewadze i mieliśmy kilka dogodnych sytuacji do strzelenia bramki. Mimo tego szanujemy przeciwnika i doceniamy każdy zdobyty punkt.
Z przebiegu całego spotkania wiele osób uważało, że to zawodnicy Elany mogą mówić o „szczęśliwym” punkcie, więc nie taki diabeł straszny jak go malują.