Wielka Sobota tradycyjnie kojarzy nam się ze święceniem kolorowych koszyków wypełnionych przysmakami. Co niektórym kojarzy się również z wyganianiem z kuchni przez zajętą matkę, która piecze baby i przygotowuje żurek na świąteczne śniadanie. W religii ten dzień jest dniem wyciszenia i oczekiwania na przyjście Chrystusa..a dla kibiców? to kolejny dzień w walce o ligowe punkty!
W ramach 19. kolejki IV ligi, grupy kujawsko-pomorskiej drużyna Rol.Ko Konojady rozegrała swój rewanżowy mecz z Piastem Złotniki Kujawskie. Przypomnijmy, że w rundzie jesiennej Rol.Ko zwyciężyło w Złotnikach Kujawskich 1:0 po bardzo wyrównanym spotkaniu. Przed tym meczem Piast zajmował wysokie 4. miejsce w tabeli z dorobkiem 30 punktów w stosunku 28-21 w bramkach. Mimo to, to drużyna z Konojad oceniana przez ekspertów była w tym spotkaniu faworytem. Jak było w rzeczywistości? Sprawdźcie.
Stan płyty boiska przypominał mi lata z dzieciństwa, babki z piasku i wyścigi na kapselki. Kępka na kępce, trochę błota, brakowało tylko kaloszy i tęczy w sumie to o dzieciństwie mógłbym pisać godzinami..ale o to uwaga bo Stankiewicz traci piłkę w środku pola i nieprzepisowo zatrzymuje grę przeciwnika. Żółta kartka w 3 minucie gry. Pierwsze śliwki-robaczywki. Kilka sekund później dobrą akcją lewą stroną boiska popisał się Solonynko, podając piłkę Talaśce w polu karnym, ten mija dwójkę obrońców i oddaje strzał. Chwilę potem kolejne uderzenie Kozłowskiego ale i tym razem bramkarz na posterunku. Przewaga Rol.Ko z minuty na minutę się zwiększała przez co goście zaczęli grać bardziej agresywnie. Skutek - 20. minuta spotkania i arbiter wyciąga już 3. żółtą kartkę. Walka w środkowej strefie boiska, mało akcji oskrzydlający aż do 38 minuty..prawą stroną boiska drybluje jak natchniony Nikita, przebojowo przedziera się wzdłuż linii pola karnego i ładnym prostopadłym podaniem otwiera drogę do bramki Kozłowskiemu. Ten technicznym strzałem lobuje bramkarza gości i drużyna Rol.Ko Konojady obejmuje prowadzenie. "Co może być gorszego od straconej bramki do szatni? " - zdaje się myśleć trener przyjezdnych. Już odpowiadamy - "dwie stracone bramki" Emotikon smile. Znowu Solonynko w duecie z Talaśką. "Yaro " po kolejnym udanym dryblingu zagrywa na wolne pole do Talaśki a ten czubkiem buta kieruje piłkę do bramki obok wychodzącego bramkarza gości. Do przerwy, Rol.Ko Konojady - Piast Złotniki Kujawskie 2:0.
W drugiej części spotkania Piast wyraźnie zaczął atakować. Jednak z dużej chmury mały deszcz bo tak naprawdę jeden groźny strzał był wart odnotowania. W 50. minucie nieuwagę obrońców wykorzystał napastnik gości ale pewnie broni Samjuk. Strzał z około 11 metrów nie mógł być dla Radiona problemem. Do głosu w końcu dochodzą "rolasy". Kolejna dobra akcja, Talaśka drybluje przed polem karnym i kiedy wydawało się, że dogra do pustej bramki Solonynce uderza sam.. w boczną siatkę. W tym dniu aktywny był również Kozłowski, wyraźnie rozochocony strzelonym golem w pierwszej połowie oddaje swój piąty(!) strzał. W 57. minucie przejmuje piłkę w środkowej strefie boiska i rozpoczyna szybką kontrę. Krótkie podanie "Koziego" do wychodzącego sam na sam Gajkowskiego i po chwili mamy piłkę w siatce. Rol.Ko - Piast 3:0. Do końca spotkania bez większych emocji. Trener Kaliszewski wykorzystał limit zmian a i zmiennicy dali z siebie wszystko. No może Grudziński ciut więcej bo już w doliczonym czasie gry z piłką odbijającą się od kolan przebiega prawie 40 metrów i w sytuacji sam na sam omija bramkarza gości, kładzie na tyłek ostatniego obrońcę i ku uciesze kibiców, umieszcza piłkę w pustej bramce podsumowując tym samym, niemoc drużyny gości która towarzyszyła im przez całe spotkanie. Ostatni gwizdek.
Rol.Ko Konojady - Piast Złotniki Kujawskie 4:0 (2:0)
Kozłowski 38'
Talaśka 45+1'
Gajkowski 57'
Grudziński 90'
Zagrali: Samjuk - Koczur, Stankiewicz, Łupiński, Kaźmierczyk, Gajkowski, Jankowski, Kozłowski, Solonynko, Rybak, Talaśka
Zmiany: Skuza, Grudziński, Budziński, Klamczyński